Plaża

- Meggy, jestem Meggy. - Podeszła w jego stronę.- A czuję się...Hmm... - Wzruszyła ramionami. - Może być. Rzeczywiście, wszyscy dorośli biegają w tę i spowrotem nie zwracając uwagi na znudzoną młodzież.

Dołączył: 26 Mar 2008 Posty: 210 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Tak to już jest... Ale nie przejmuj się, gdy będziesz dorosła to też nie będziesz zwracać uwagi na młodzież. Taka kolej rzeczy- uśmiechnął się- Jesteś tu sama? Co z Twoimi rodzicami?- Pytał niepewnie, niechcąc wchodzić w drażliwe tematy osobiste.

- Sama. Moi rodzice rozwieli się rok temu, mieszkałam z matką w Sydney i leciałam do ojca, ale samolot się rozbił i wylądowałąm tu.

Dołączył: 26 Mar 2008 Posty: 210 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Musisz czuć się tu pewnie bardzo samotna... Też nie czuję się tu najlepiej, ale jakoś żyć trzeba- powiedział przeładowując broń- Umiesz strzelać?- Zapytał z błyskiem w oku.

-Chyba żartujesz? - Powiedziała rozbawiona. - Nigdy nie miałam broni w ręcę... Chociaż, raz miałam.

Dołączył: 25 Mar 2008 Posty: 325 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Podeszła do Ryana który rozmawiał z Meggy
- Hej, nie widzieliście Willa? - zapytała związując włosy

Dołączył: 26 Mar 2008 Posty: 210 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Dobra, nie wchodzę w szczegóły kiedy i w jakich okolicznościach miałaś broń w rękach. Zważając na Twój wiek napewno nie były miłe...- odparł- Mialabyś ochotę jeszcze raz postrzelać?- Zapytał sięgając po leżącą na piasku dawno wyjedzoną puszkę po konserwie z Dharmy.

Dopiero później zauważył Atenę.
-Nie, ale chyba nie ma go w obowie-odparł.

- Czemu nie. A wtedy z bronia to był przypadek. Nic strasznego. Chętnie coś ustrzelę.

Dołączył: 26 Mar 2008 Posty: 210 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Nasza plażowa społeczność nie będzie zachwycona taką pobudką, ale to ich sprawa- powiedział wyraźnie rozbawiony.
Ryan rozejrzał się po plaży i wybrał dość odludne miejsce.
-Chodźmy tam- wskazał palcem kawałek plaży.
Ryan położył puszkę na ściętym pniu i znacznie się oddalił. Wymierzył i strzelił. Chybił.
-Dobra, może nie jestem taki dobry- śmiał się z samego siebie, podchodząc bliżej puszki.
Tym razem trafił.
-No, teraz Ty- powiedział podając jej broń- Tylko najpierw ją załaduj.

- Co mam zrobić? - Spytała zaskoczona trzymając w jednej dłoni broń a w drugiej garść nabojów.

Dołączył: 26 Mar 2008 Posty: 210 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-To jest broń łamana, to przecież oczywiste, że wystarcy zgiąć lufę i załadować nabój. Spróbuj to zrobić sama- popatrzył się na nią i odszedł aby postawić puszkę.

- Już się robi, szefie.
Po kilku minutach mocowania się z bronią dodała. - Gotowe!

Dołączył: 25 Mar 2008 Posty: 325 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Jak tylko Ryan jej odpowiedział oddalił się wraz z Meggy.
Myślała że zaraz wybuchnie, wściekłość ogarniała ją coraz bardziej.
Rozglądnęła się po plaży w poszukiwaniu Will jednak go nie znalazła.
Ruszyła dalej.

Dołączył: 26 Mar 2008 Posty: 210 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Śmiał się cicho, gdy Meggy usilnie starała się włożyć naboje.
-Pięknie- zaśmiał się- Jest tylko jeden problem, gdybyś robiła to w takim tempie w czasie strzelaniny, nie miałabyś czym ładować pociski kolejny raz. W kilka chwil straciłabyś rączki- dodał z uśmiechem- Ale jak na pierwszy raz całkiem nieźle. Teraz załaduj broń- powiedział pokazując jej jak- przyceluj i oczywiście oddaj strzał.

- No to uwaga! Strzelam! Lepiej się cofnił. - Mrużąc jedno oko wycelowała w puszkę. - Strzeliłam ,ale dwa metry od celu.