Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Artemis Rozbitkowie
|
Wysłany:
Sob 9:39, 17 Maj 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 192 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Szczecin
|
- Szkoda. Nie przeszkadzała...no trudno. Czy ja taki odpychający...
Zadał pytanie retoryczne po czym odszedł od tego miejsca i usiadł koło palmy. I patrzył się to na swoje dłonie - tak nieprzystosowane do takich warunków. Trochę pokaleczone tutaj. Potem spojrzał na innych. Miał szczęście, że przeżył. Tamtej nocy wielu nie przeżyło...a mu się udało. Czyżby rzeczywiście była jakaś siła wyższa? Szybko odrzucił od siebie te myśli. W końcu jedyną siłą na świecie jaka jest to przyjaźnie - nie monety czy jakieś bóstwa. Rozejrzał się i nie widział nikogo do kogo mógłby się odezwać, wiec zamknął oczy i udawał, że śpi a tak naprawdę leniuchował.
|
|
|
|
|
Amanda Rozbitkowie
|
Wysłany:
Sob 9:50, 17 Maj 2008 |
|
|
Dołączył: 26 Mar 2008
Posty: 50 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Znudziło jej się to stanie więc siadła.Wyjęła z kieszeni małego zielonego kotka z którym nie rozmawiała już od dłuższego czasu.Spojrzała na jego wielkie zielone oczy zajmujące połowę jego wielkiej głowy nie proporcjonalnej do reszty ciała.
-Wiesz kot..nawet jakby nas uratowali stąd to nie wrócimy..dobra? Bo mi się tu podoba i..fajnie jest.Przynajmniej nie muszę cały czas jeździć na te głupie mecze i wybijać sobie co parę dni palców...I..schudłam dużo na tych owocach wiesz?-Rozmawiała do niego zachowując się jak małe dziecko.
-Chyba jestem najbardziej dziwna i nienormalna ze wszystkich..-Dodała ściszonym głosem i pomachała głową kotka.
-Ty też tak myślisz? No wiesz co..-Powiedziała obrażonym tonem do kotka i schowała go do kieszeni.Oparła głowę na rękach i ziewnęła z nudów.
|
|
|
Artemis Rozbitkowie
|
Wysłany:
Sob 10:02, 17 Maj 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 192 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Szczecin
|
Przez uchylone oczy spoglądał na Amandę po czym się roześmiał serdecznie i nadal patrzył na nią z oddali.
|
|
|
Amanda Rozbitkowie
|
Wysłany:
Sob 10:06, 17 Maj 2008 |
|
|
Dołączył: 26 Mar 2008
Posty: 50 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Ziewnęła po raz drugi i obróciła głowę do tyłu czując że ktoś się na nią patrzy.Zobaczyła Arta.Uniosła brwi do góry i pomachała mu.Obróciła głowę z powrotem w kierunku oceanu na którym utkwiła swój wzrok.
|
|
|
Artemis Rozbitkowie
|
Wysłany:
Sob 10:09, 17 Maj 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 192 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Szczecin
|
Uśmiechnął się szczerze i spojrzał na Desmonda. Może z nim by mógł porozmawiać o czymś. Podszedł i rzekł :
- Co u Ciebie?
|
|
|
Sun Kwon Rozbitkowie
|
Wysłany:
Sob 18:10, 17 Maj 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 57 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
- Sun - łagodny głos Jina wyrwał ją z krótkiej drzemki. Dziewczyna powoli uniosła powieki i zobaczyła męża pakującego plecak.
- Wracacie po resztę - uniosła się na łokciach.
- Wracam, poprawił ją mąż - nasza łódź mieści cztery osoby , a więc po Ryana, Roberta i Sayida może płynąć tylko jedna.
- Nie może płynąć ktoś inny? - zapytała dość nieprzytomnie.
- Nikt nie zna drogi - odpowiedział cierpliwie Jin, po czym podszedł do żony i pocałował na pożegnanie - niedługo wracam. Dbaj o was - spojrzał na brzuch Sun, po czym wyszedł z namiotu.
|
|
|
Artemis Rozbitkowie
|
Wysłany:
Sob 20:26, 17 Maj 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 192 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Szczecin
|
Podszedł do Desmonda. Rzadko do niego zagadywał i nie znał go jeszcze tak dobrze jak innych . Nie miał o nim opinii.
- Witaj! Co u Ciebie? Taki jesteś jakiś smętny...co Ci?
|
|
|
Przywrócony_id:(7) GM
|
Wysłany:
Sob 22:46, 17 Maj 2008 |
|
|
Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 536 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Desmond siedział otępiały pod drzewem rozmyślając o wizji, gdy podszedł do niego Art, spojrzał na niego zmęczonym wzrokiem i powiedział:
-Nic Bracie, wiesz spędziłem na tej wyspie 3 lata, a teraz dowiaduję się że było to nie potrzebne- powiedział ze złością
|
|
|
Artemis Rozbitkowie
|
Wysłany:
Sob 22:52, 17 Maj 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 192 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Szczecin
|
Dziwiło go, że ktoś go tu nazywa bratem ale kontynuował rozmowę.
- No tak to musi być niemiłe uczucie. Aale...ja też tak kiedyś miałem. Jak byłem mały to matka mówiła mi, że istnieje święty Mikołaj taki...a potem okazało się, że nie ma. I ja to dopiero miałem szok! Nie po trzech latach ale po ośmiu! Wyobrażasz to sobie?
Wybuchnął śmiechem. Chciał go jakoś podbudować .
- Wiesz...jakieś doświadczenia na pewno z tego wyniosłeś. Przynieść Ci banana? Dobre są na humor i poprawę nastroju.
|
|
|
Przywrócony_id:(7) GM
|
Wysłany:
Pon 22:16, 19 Maj 2008 |
|
|
Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 536 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Popatrzył na Arta i powiedział:
Nie dzięki bracie, nie jestem głodny- i pogrążył się w myślach
|
|
|
Artemis Rozbitkowie
|
Wysłany:
Pon 22:22, 19 Maj 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 192 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Szczecin
|
- Spokojnie...
Odrzekł nieco zirytowany po jego dłuższej pauzie. Spojrzał na innych. Dalej nie miał z kim porozmawiać. Usiadł na moście i zaczął sobie machać na nim nogami.
|
|
|
Przywrócony_id:(7) GM
|
Wysłany:
Wto 0:35, 20 Maj 2008 |
|
|
Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 536 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Desmond nagle zawołał Arta
-Bracie! Podejdź tu!
|
|
|
Artemis Rozbitkowie
|
Wysłany:
Wto 0:36, 20 Maj 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 192 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Szczecin
|
- Ale tu jest mi wygodnie i ciepła woda i można odpocząć. To ty ...kuzynie podejdź tutaj.
Zaśmiał się siedząc na moście.
|
|
|
Przywrócony_id:(7) GM
|
Wysłany:
Wto 0:40, 20 Maj 2008 |
|
|
Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 536 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
-Bracie! Podejdź tu! Pokaż gdzie macie jedzenie! - Desmond krzyczał jak opętany
|
|
|
Artemis Rozbitkowie
|
Wysłany:
Wto 0:42, 20 Maj 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 192 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Szczecin
|
Nieco zirytowany; ociągając się wstał i podszedł do Desmonda - niemało czasu mu to zajęło.
- Taaam! Kuchnia! Owoce tropikalne! Kuchnia tajska! Pełen wypas...
Pokazał mu i przewrócił oczami.
|
|
|
|