Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Atena Rozbitkowie
|
Wysłany:
Pon 19:45, 14 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 325 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Ciężki kamień spadł jej z serca gdy usłyszała co powiedział Art.
Puściła Go i opadła na piasek. Usiadła chowając głowę w ramionach.
- Miałam rację, miałam racje - powtarzała szeptem, jednak nie oczuwała dzięki temu jakiejś radości, jedynie ulgę.
|
|
|
|
|
Robert Newsman
|
Wysłany:
Pon 19:57, 14 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 408 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nieporęt
|
-To ja już idę-powiedział do milczącego Eko-Dokończ budować kościół. Zrobiłem już kilka ławek dla wiernych.
Poszedł do swojego namiotu. Rozejrzał się i nie wziął nic, bo nic nie miał potrzebnego. Podszedł do Sayida.
-Cześć. Już wypływamy? A masz w ogóle jakąś broń?-spytał się go.
|
|
|
Sayid Jarrah Rozbitkowie
|
Wysłany:
Pon 20:06, 14 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 171 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
-Na szczęście byłem przygotowany na taką indywidualność więc już kilka dni temu zabrałem 3 karabiny ze zbrojowni w bunkrze. Jednak Desmond też z gołymi rękami nie wypłynął-wskazując na kilka broni które znalazł pod pokładem.
-Jeszcze poczekamy na resztę i wypływamy. Każda strata czasu może nas kosztować życie któregoś z przyjaciół. Musimy pamiętać z kim mamy do czynienia-dodał.
|
|
|
Robert Newsman
|
Wysłany:
Pon 20:15, 14 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 408 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nieporęt
|
-To wezmę sobie jeden-powiedział do Sayida.
Robert wziął karabin i wszedł pod pokład. Nie było wiele miejsca, ale kilka osób się zmieści. Usiadł i czekał.
Ostatnio zmieniony przez Robert dnia Pon 20:16, 14 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Sayid Jarrah Rozbitkowie
|
Wysłany:
Pon 20:24, 14 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 171 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Odprowadził Roberta wzrokiem i czekał na przybycie reszty płynących.
|
|
|
Sun Kwon Rozbitkowie
|
Wysłany:
Pon 20:31, 14 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 57 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Sun zdecydowanie kroczyła obok męża, który kierował się w stronę Sayida.
- Płynę z wami, czy to ci sie podoba czy nie - powiedziała stanowczo - i pamiętaj, że kobietom w ciąży się nie odmawia.
Jin przystanął i spojrzał na nią wzrokiem, jakby karcił niegrzeczne dziecko.
- Właśnie o to mi chodzi, Sun. Nie chcę cię narażać - powiedział mężczyzna.
- A czy tu jest bezpiecznie? - rozłożyła ramiona - Popłynę z wami. Będę na siebie uważać. Przydam sie - przekonywała Sun.
- No dobrze - zgodził się z niechęcią Jin, kręcąc z powątpiewaniem głową, dając do zrozumienia, ze nie jest to dobry pomysł.
Sun przytaknęła i razem podeszli do Sayida.
- Znajdzie się miejsce dla nadprogramowego gościa? - uśmiechnęła się do Irakijczyka.
|
|
|
Sayid Jarrah Rozbitkowie
|
Wysłany:
Pon 20:41, 14 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 171 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
-To żaden problem-odpowiedział. Ucieszył się że Sun płynie z nimi i że to była decyzja Jina. Latwiej będzie się z nim komunikować przy pomocy Sun.
Złapał Koreankę za rękę i pomógł wejść na pokład. Za nią wszedł jej mąż.
Następnie podszedł do Jina i krótko powiedział:
-Broń-po czym wskazał palcem na karabiny leżące na pokładzie. Chciał by Jin wziął jedną gdy już doplną do celu. "Właśnie gdzie jest cel?"-pomyślał.
|
|
|
Sun Kwon Rozbitkowie
|
Wysłany:
Pon 20:52, 14 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 57 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Sun rozejrzała się ciekawie po pokładzie.
- Na kogo jeszcze czekamy? - zapytała Sayida, gdy Jin poszedł przygotować łódź do podróży.
|
|
|
Sayid Jarrah Rozbitkowie
|
Wysłany:
Pon 21:07, 14 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 171 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
-Na Artemisa-odpowiedział któtko nie wykazując zbytnio entuzjazmu z tego powodu.
-Powinien już tu być.
|
|
|
Artemis Rozbitkowie
|
Wysłany:
Pon 21:55, 14 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 192 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Szczecin
|
- To ja idę do Obozu tam...no . I mówię Ci przyjdź też jak najszybciej. Bo łódka może...no gdzieś tam płyniemy nie wiem gdzie...ale zobaczymy. No to do zobaczenia w obozie...
I pobiegł bardzo szybko na plażę.
- heeej jestem już! Ciekawe co nas dziś jeszcze spotka...
|
|
|
Michael Taylor Rozbitkowie
|
Wysłany:
Pon 22:02, 14 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 137 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Czuł się już znacznie lepiej, więc wyszedł ze swojego namiotu. Zobaczył łódkę Desmonda a na niej Sayida, Roberta i parę Koreańczyków. Widział jak wchodzi na nią Art.
A ci gdzie się znów wybierają?...
Nie chciał im przeszkadzać a już w ogóle płynąć.
|
|
|
Przywrócony_id:(7) GM
|
Wysłany:
Wto 12:58, 15 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 536 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Słońce znalazło się na najwyższym punkcie błękitnego nieba. Zapowiadał się upalny dzień
Dzień 29: Południe
Claire: 70 XP
Artemis: 100 XP
Sayid: 150 XP
Robert: 100 XP
Sun: 150 XP
Amanda: 90 XP
|
|
|
Sayid Jarrah Rozbitkowie
|
Wysłany:
Wto 16:27, 15 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 171 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
-Wchodź-krzyknął do Arta a gdy ten już był na pokładzie przywołał do siebie Jina i razem ruszyli. Odbili od brzegu i w jednym momencie kilku rozbitków przybyło zaciekawionych zobaczyć nasze wypłynięcie. Po kilku minutach byliśmy daleko na morzu lecz w oddali cały czas widoczna była wyspa.
|
|
|
Robert Newsman
|
Wysłany:
Wto 20:44, 15 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 408 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nieporęt
|
Nagle poczuł, że odpływali. Wyszedł na pokład i zobaczył Artemisa. Byli juzdaleko od wyspy. Robert wolał płynąć w strone nikomu nie znana, w stronę świata zewnętrznego, alemwyprawa okrążała wyspę. Suzkali Ryana i Jacka.
[morze]
|
|
|
Claire Littleton Rozbitkowie
|
Wysłany:
Śro 17:09, 16 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 80 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Stała wpatrując się w horyzont. Liczyła, że przepłynie tak jakiś statek. Było to marzenia nie do spełnienia. Za długo byli na tej wyspie, żeby mogła liczyć na taki obraz. Podeszła bliżej morza i zamoczyła w nim nogi. Poczuła chłód wody.
|
|
|
|