Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Atena Rozbitkowie
|
Wysłany:
Czw 22:42, 10 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 325 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
- Will - odpowiedziała - Już na początku prowadzilliśmy dyskusje na ten temat
On był przekonany że powinniśmy dalej je wstukiwać.
|
|
|
|
|
Przywrócony_id:(7) GM
|
Wysłany:
Czw 22:46, 10 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 536 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
-Hmm - pomyślał wpatrując się w ocean w oddali - nie jestem, pewien, muszę się z tym przespać, powiedział ziewając- dobranoc- wstał i poszedł do namiotu w którym spędził ostatnie godziny.
|
|
|
Artemis Rozbitkowie
|
Wysłany:
Czw 22:52, 10 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 192 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Szczecin
|
- Ciekawa rozmowa ...
Powiedział gdy oni skończyli swe wywody.
- A ty? Jak się czujesz? Tak...chyba przywitanie nie było do końca jak chciałaś co?
|
|
|
Atena Rozbitkowie
|
Wysłany:
Pią 10:02, 11 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 325 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Popatrzała na Artemisa i chwile milczała zbierając myśli
- Nie zawsze jest tak jak sobie byśmy życzyli - odparła - Ale masz racje, nie
spodziewałam się takiego przywitania - mówiła mając na myśli nie tylko
Willa ale wszystkich rozbitków. Wszyscy powitali ją życzliwie ciesząc
się że wróciła, a on jedyny miał do niej pretensje i zarzucał jej takie rzeczy.
|
|
|
Artemis Rozbitkowie
|
Wysłany:
Pią 11:54, 11 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 192 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Szczecin
|
- Nie masz się co martwić. Wszyscy pewnie się cieszą, że wróciłaś...niektorzy nie umieją tego pokazać słowami...ani wogóle. No a z Willem to też nie dobrze jak widzę...ale on pewnie Cię..k...lubi nadal. Bardzo się martwił jak was nie było. Tak mi się bynajmniej wydaje...choć jest zbyt impulsywny.
Mówił z przerwami myśląc co powiedzieć dalej.
|
|
|
Charlie Pace Rozbitkowie
|
Wysłany:
Pią 13:38, 11 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 130 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Zaskoczyło go pytanie Claire.
Zamknął oczy i nagle jakby stracił kontakt.
Nie czuł nic.
nagle poczuł się jak na kolejce górskiej.
Kręciło mu się w głowie i nagle zobaczył tywsiące obrazów.
Przedstawiały jego i jakieś osoby.
Zaczeło go 'wsysać'.
Było mu nie dobrze. Zaczął się dusić i nagle przypomniał sobie coś o czym zapomniał... Obrazy znikły a on dalej leżał a plaży.
Zrobiło mu się nie dobrze. Zaczał wymiotować.
...
|
|
|
Claire Littleton Rozbitkowie
|
Wysłany:
Pią 16:23, 11 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 80 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Nie wiedziała co powiedzieć. Zachowanie Charliego było jakieś dziwne.
-Co się dzieje?-spytała w końcu.
|
|
|
Charlie Pace Rozbitkowie
|
Wysłany:
Pią 16:47, 11 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 130 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Przestał wymiotować.
-Boże!-wydusił z siebie-Ja... To nie...
Zaczął płakać.
-Ale... Jak to...
Z tego wyrwała go Claire.
-Claire... Ja nie wiem
|
|
|
Robert Newsman
|
Wysłany:
Pią 16:50, 11 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 408 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nieporęt
|
-Więc chcesz popłynąć?-odpowiedział Robert-Ja bym jednak popłynął tam, gdzie miał dopłynać Desmond. To ma największą szansę na powodzenie. Chcesz ich uratować, ale chyba czegoś nie rozumiesz. Oni na pewno myślą, że będziemy próbowali ich uratować. Już na pewno przygotaowali się do tego co chcieli zrobić. Nie wiem, czy wiedzą, że mamy łódź, ale na pewno wiedzą, że będziemy ratowali Jacka i innych. Możesz popłynąć, ale wątpie, czy uda ci się wrócić. Chyba, że oni będą tak chcieli.
Skończył przemawiać do Sayida. Wiedział, że on i tak popłynie, ale sam nie chciał popłynąć. Nie wiedział do końca czemu. Po prostu miał przeczucie, że to się skończy nie tak jak chcą rozbitkowie, ale tak jak chcą inni.
Ostatnio zmieniony przez Robert dnia Pią 16:51, 11 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Claire Littleton Rozbitkowie
|
Wysłany:
Pią 16:50, 11 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 80 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
-Już dobrze...-powiedziała. Patrzyła na niego z troską. Martwiła się.
|
|
|
Charlie Pace Rozbitkowie
|
Wysłany:
Pią 17:11, 11 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 130 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
-Tak... Już dobrze-powiedział i usiadł.
|
|
|
Claire Littleton Rozbitkowie
|
Wysłany:
Pią 17:13, 11 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 80 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Uważnie go obserwowała. Chciała mu zadać kilka pytań, ale nie chciała go już męczyć. Znalazła jakiś kamyk i zaczęła bezsensu obracać go w ręce.
|
|
|
Sayid Jarrah Rozbitkowie
|
Wysłany:
Pią 19:52, 11 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 171 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
-Musimy zaryzykować-rzekł spokojnie-albo odpłynąć stąd zostawiając ich gdzieś"tam"-dodał a przy ostatni słowie skierował wzrok na rozlegającą się po ich lewej stronie gęstwinę drzew i skupiska gór.
-Najpierw jednak muszę pogadać z Ateną i dowiedzieć się gdzie jest to tam-rzekł głęboko wzdychając. Posłał Robertowi pożegnalne spojrzenie i udał się w kierunku Arta i Ateny.
-Cześć-rzucił do obydwu i usiadł obok.
|
|
|
Robert Newsman
|
Wysłany:
Pią 20:09, 11 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 408 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nieporęt
|
-Rób jak chcesz. Ale pamietaj, że oni osiągają to co chcą. Pamiętasz jak Barbara zabrała dziecko Claire? Pamiętasz jak ten przywiązany Richard wmówił coś Lechero? Wiesz w ogóle co się z nim dzieje? A jak przyszła ta Anna i wmówiła, że onma nie jest jedna z nich, a potem uciekłą z Richardem. Wiem, że Richard miał inny cel, inaczej by nie wracał, ale z naszego punktu widzenia nie da się nic wywnioskować. Rób co chesz. Możesz popłynąć do obozu innych, ale pamiętaj, że cię ostrzegałem. Oni nie dadzą się zaskoczyć powiedział jeszcze do Sayida, gdy ten odchodził. Ale ten już go nie słyszał, byłza daleko. Robert nie potrzebnie sięwysilał. On jużgo nie słuchał. Robert wiedział, że nie mogło być inaczej. Oni nie pomyślą nad tym co robią "inni". Będą myśleli o tym, co sami mogą zrobic.
Tak się nie robi.
Ale Robert nic nie mógł zrobić. Sayid miał troche racji, bo nikt nie wiedział co robią "inni".
Robert tez rzucił pożegnalne spojrzenie Sayidowi i poszeźćłw przeciwną stronę. Do kościoła.
[kościół]
|
|
|
Atena Rozbitkowie
|
Wysłany:
Pią 20:18, 11 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 325 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Rozmawiała z Artem gdy po chwili zjawił się Sayid.
- Cześć Sayid - powiedziała gdy ten usiadł obok niej - Co słychać?
|
|
|
|