Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Atena Rozbitkowie
|
Wysłany:
Nie 23:07, 06 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 325 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Zawiedziona odejściem Willa stała tak chwile zbierając myśli.
Nie trwało to długo gdyż została powitana przez kilku rozbitków w tym przez Sun.
Cieszyła się że tak ciepło ją witają i niczego nie zarzucają.
Uśmiechneła się do nich
- Tak, już o wiele lepiej - odpowiedziała Sayidowi - Cieszę się że jestem już
wśród Was - zwróciła twarz w kierunku Sun
|
|
|
|
|
Artemis Rozbitkowie
|
Wysłany:
Nie 23:31, 06 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 192 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Szczecin
|
- Hmmm ten Robert zna się na ścinaniu drzew...może go poprosimy...a sami poudajemy, że coś robimy. No dobra, nie patrz tak na mnie. Też będziemy pracować.
Zaśmiał się
|
|
|
Sayid Jarrah Rozbitkowie
|
Wysłany:
Pon 7:42, 07 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 171 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Uśmiechnął się w kierunku Ateny po czym zgłębiony w myślach przekąsił owoc. Nie wiedział czy stosowne by było dręczenie Ateny pytaniami jeśli już wszystko powiedziała Willowi. I to właśnie od niego chciał się coś dowiedzieć.
|
|
|
Robert Newsman
|
Wysłany:
Pon 9:32, 07 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 408 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nieporęt
|
Siedział na plaży. Patrzył na łódkę Desmonda. Była dość dobra. Wciąż nie wierzył w to co mówił Desmond.
|
|
|
Michael Taylor Rozbitkowie
|
Wysłany:
Pon 14:06, 07 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 137 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
-Robert siedzi tam- powiedział do Arta i wskazał ręką brzeg morza.
-Podejdę i zapytam czy by nam pomógł.- dodał.
Podszedł do Roberta.
-Cześć znasz się może na ścinaniu drzew? Potrzebujemy też siekiery. Wiesz, ty budujesz kościół więc coś pewnie masz.- zagadał do niego.
|
|
|
Przywrócony_id:(7) GM
|
Wysłany:
Pon 14:18, 07 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 536 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Dzięki rzetelnej pracy Michael, Artemis i Robert - mistrzowie siekiery - ukończyli budowę "mostka" w mgnieniu oka...
|
|
|
Michael Taylor Rozbitkowie
|
Wysłany:
Pon 14:58, 07 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 137 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Michael otarł czoło po tym jak wbili ostatni gwóźdź łączący "podłogę" mostka z ostatnim z filarów.
|
|
|
Artemis Rozbitkowie
|
Wysłany:
Pon 15:14, 07 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 192 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Szczecin
|
- Uff i jest...
Usiadł na krańcu mostu. I spojrzał w dal.
- Jutro też coś zbudujemy...może...hmm...wieżę ratownika....wiem, wiem nudzi mi się. A może by tak...stół ping-pongowy spróbować? Hmm? Tylko co by było piłeczkami?
Zaśmiał się. Miał jakąś wenę tworzenia.
|
|
|
Sun Kwon Rozbitkowie
|
Wysłany:
Pon 16:29, 07 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 57 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
- Jak tam było? - zapytała cicho patrząc Atenie prosto w oczy - Po co was porwali?
|
|
|
Michael Taylor Rozbitkowie
|
Wysłany:
Pon 16:46, 07 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 137 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Zaśmiał się mocno słysząc słowa Arta. Prawie popłakał się ze śmiechu. Nigdy na tej wyspie się tak nie śmiał.
-A może zbudujemy stadion piłkarski?- powiedział nie powstrzymując śmiechu.
|
|
|
Artemis Rozbitkowie
|
Wysłany:
Pon 17:00, 07 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 192 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Szczecin
|
- Za mało zawodników...ale gdybyśmy zaprosili również tych Innych...to może i by było. Puchar mistrzów...między naszą wyspą a ich.
Zaśmiał się.
|
|
|
Robert Newsman
|
Wysłany:
Pon 17:05, 07 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 408 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nieporęt
|
-Niech wam tam będzie co chcecie zrobić. Ja już pójdę-powiedział Robert.
Robert poszedł w kierunku kościoła.
[kościół]
|
|
|
Melissa. Rozbitkowie
|
Wysłany:
Pon 17:23, 07 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 13 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Stała na plaży głęboko wdychając powietrze. Z wiadomych jedynie sobie powodów, tylko tu czuła się bezpieczna. Jako najmniejsza, ale zawsze jakaś, część grupy.
Zachowywała się żałośnie, sama przed sobą ukrywając prawdę. Twierdziła, że to, co wie, jest złe. W prawdzie zawsze miała problem ze wskazaniem tego, co jest złe. Ale to gdzieś, kiedyś umknęło.
Dawniej stałaby tu sama, nostalgicznie gapiąc się przed siebie. W falujący ocean. Słuchała jego ciągłego szumu. Użalała się nad sobą. Bo nic innego nie dałaby rady zrobić.
A dziś towarzyszył jej Vincent. Pies, który wprawdzie należał do Walta, ale przyległ do niej, spędzał cały czas. Był jej jedynym towarzyszem w długiej i żmudnej wędrówce.
Słyszała kroki. Kate. Zatrzymała się przy niej. I chyba chciała porozmawiać, pocieszyć, zapytać. Ale milczała. Uważnie obserwowała. Melissę, Vincenta, ocean. Melissę, Vincenta, ocean. Melissę, Vincenta, ocean. Niemalże słyszała, jak przewraca oczami.
|
|
|
Michael Taylor Rozbitkowie
|
Wysłany:
Pon 17:27, 07 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 137 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
-A kapitan zwycięskiej drużyny odpływa z wyspy. Heh, byłoby fajnie.- dalej żartował z Artem.
|
|
|
Charlie Pace Rozbitkowie
|
Wysłany:
Pon 17:43, 07 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 130 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wyszedł z namiotu [tam byłe nie?]
Poszedł po jakieś coś do picia... Niech bedzie wino.
Usiadł i zaczał pić...
Ostatnio zmieniony przez Charlie Pace dnia Pon 17:43, 07 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|