Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michael Taylor Rozbitkowie
|
Wysłany:
Czw 20:00, 01 Maj 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 137 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
-Dobra, postaram się ci coś skombinować...bracie.- powiedział i odszedł na plażę.
[plaża]
Ostatnio zmieniony przez Michael Taylor dnia Pią 10:49, 02 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
|
 |
Artemis Rozbitkowie
|
Wysłany:
Pią 16:08, 16 Maj 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 192 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Szczecin
|
Dopłynęli a Art nie mogąc się doczekać spotkania z innymi członkami których tak niedawno opuścił wybiegł pierwszy z łodzi. Przypłynęli niedaleko obozu, więc chwilę przebiegł i dobiegł. Zdyszany wykrzyczał :
- Witajcie! Wróciliśmy...+
(Art piszę teraz w dziale plaża. To samo zdanie.)
|
|
 |
Audrey Administrator - Urlop...
|
Wysłany:
Nie 23:21, 25 Maj 2008 |
|
|
Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 94 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
- Dżungla jest Bóg wie jak wielka, a nas jest tylko dwoje. - rzuciła, przedzierając się przez zielone krzaki, które rosły na skraju dżungli. Odwróciła się za siebie i spojrzała w kierunku plaży. - Artemis wspominał, że ten facet poszedł do bunkra. Chyba powinniśmy najpierw sprawdzić tam.
|
|
 |
Przywrócony_id:(7) GM
|
Wysłany:
Nie 23:23, 25 Maj 2008 |
|
|
Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 536 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
-Ok- odpowiedział lakonicznie Jack.
-A wiesz może gdzie bunkier jest?-spytał
|
|
 |
Audrey Administrator - Urlop...
|
Wysłany:
Nie 23:37, 25 Maj 2008 |
|
|
Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 94 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Zaśmiała się ironicznie i odgarnęła z drogi kolejne gałęzie.
- Myślałam, że to Ty jesteś naszym wielkim, niepisanym przywódcą obozu, doktorku, a nawet nie znasz drogi do bunkra. - Westchnęła ze zrezygnowaniem i puściła za sobą grubą gałąź, która trafiła idącego za nią Jacka.
|
|
 |
Przywrócony_id:(7) GM
|
Wysłany:
Nie 23:56, 25 Maj 2008 |
|
|
Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 536 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Au! - krzyknął Jack - nigdy mi nie pokazali bunkra więc skąd miałem wiedzieć? - spytał agresywnie
|
|
 |
Audrey Administrator - Urlop...
|
Wysłany:
Pon 0:03, 26 Maj 2008 |
|
|
Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 94 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
- W porządku, nie tłumacz się.
Zatrzymała się w miejscu i rozejrzała po okolicy.
- Bunkier powinien być... - Urwała, przeczesując dłonią włosy.
- Byłam tam tylko raz i mam nadzieję, że nie zapomniałam drogi. Cholera... chyba w tę stronę. – Poderwała się z miejsca i ruszyła przed siebie.
|
|
 |
Przywrócony_id:(7) GM
|
Wysłany:
Pon 0:27, 26 Maj 2008 |
|
|
Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 536 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Dobra ta kłótnia nic nam nie da- powiedział Jack, -ruszajmy go szukać
|
|
 |
Audrey Administrator - Urlop...
|
Wysłany:
Pon 18:53, 26 Maj 2008 |
|
|
Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 94 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Marudzisz gorzej niż kobieta w ciąży.
- Proponuję się rozdzielić. W tym tempie trudno będzie nam kogokolwiek znaleźć. Ja pójdę w stronę bunkra, a ty poszukaj w okolicy, którą pewnie lepiej znasz. - Odwróciła się w miejscu i stanęła przy pniu jednego z drzew. - W razie niebezpieczeństwa ze strony Tamtych, niedźwiedzi, albo napalonych zboczeńców, krzycz.
|
|
 |
Przywrócony_id:(7) GM
|
Wysłany:
Pon 19:06, 26 Maj 2008 |
|
|
Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 536 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
-Ok rozdzielmy się- poparł pomysł - jak coś znajdziesz krzycz- Jack już miał iść w dżunglę gdy powiedział: moje imię pewnie znasz - powiedział z pewnym zarozumialstwem w głosie - a jak brzmi twoje? Zapomniałem - dodał z głupkowatym uśmiechem
|
|
 |
Audrey Administrator - Urlop...
|
Wysłany:
Pon 19:15, 26 Maj 2008 |
|
|
Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 94 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Odwróciła się i zmierzyła Jacka spojrzeniem
- Jestem Audrey - rzuciła głośno, wysilając się na lekki uśmiech. Zrobiła kilka kroków do przodu i ruszyła w kierunku drzew.
[Bunkier.]
|
|
 |
Przywrócony_id:(7) GM
|
Wysłany:
Pon 20:18, 26 Maj 2008 |
|
|
Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 536 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Audrey... Zapamiętać polecił sobie w myślach Jack. Raźno wszedł w dżunglę, szedł w kierunku przeciwnym niż dziewczyna.
|
|
 |
Artemis Rozbitkowie
|
Wysłany:
Śro 16:10, 28 Maj 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 192 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Szczecin
|
- Czekaj! Czekaj...jesteś. Na wszystko co tam stworzyło to na czym chodzimy...
Dobiegł do niej. Spojrzał i nie wiedząc co dalej robić rzekł.
- No ale jak? To znaczy..jak się dostałaś tutaj opowiedz coś!
Mówił do niej a ona stała zimna jak lód.
- Czemu nic nie mówisz? Ja ...Ciebie nie zostawiłem...nie zapomniałem o Tobie. Nadal jestem wierny tylko Tobie. Wracamy? Gdzie inni?
- Nie wrócimy razem...
- Dlaczego?! Przecież...przecież kochasz mnie! Przecież...po coś tu przyjechaliście! Chyba nie na wycieczkę poza miasto ...piknik.
- Art nie zrozumiesz...
- A co tu do zrozumienia? Nie chcesz bo...
- Nie zrozum mnie źle...
- Ale...no to dlaczego nie pojadę?
- Widzisz...ta wyspa jest zagrożona.
- A ...coś tam w zad tej wyspie! Wracajmy do Paryża!
- To nie takie proste.
- Oh ależ oczywiście, że proste...
- Art...musisz tu zostać. Takie jest twoje przeznaczenie. Ja tego nie zmienię.
Artowi naszlo do oczu trochę wody.
- Ale dlaczego? Przecież...oj pokaż mi tylko drogę. Możemy zostawić tych wszystkich co ze mną się rozbili. Nie troszczę się o nich. Chcę być z Tobą
- Pamiętaj o muzyku. Żółty przycisk. Znasz piosenkę : The Beach Boys. Good Vibrations?
- No jasne!
- To nie zapomnij o niej...i o mnie. Art - kocham Cię ale wybacz mi...
Powiedziała po czym wbiegła między chaszcze i dalej jej nie widział.
- Kim jesteś durna wyspo?! Pokazują mi się różne ważne dla mnie osoby! I co?! I nic mi to nie pomaga! Piosenki...jasne. Good Vibrations.
Krzyczał w krzewy po czym oparł się o jedno z drzew i westchnął.
- Jak długo jeszcze będziemy musieli tutaj czekać...oni tam są gdzieś. I Inni też. To poprostu zwykły archipelag na oceanie...to tylko archipelag.
Rozejrzal się. Zawsze bał się samemu chodzić po wyspie. Wystraszył się lekko ale tym razem...jak zobaczył osobliwą scenę to się roześmiał głośno.
- Hahaha...znowu ty?
Uśmiechnął się. Czarny dym wylazł z dżungli ale nie atakował Arta. "Przyglądał" się jemu i Art również z uśmiechem patrzył się na niego.
- Fajny jesteś. Tyle, że czarny...nie myślałeś nigdy by być...na przykład tęczą?
Dym nic nie odpowiedział. Dalej się przyglądał.
- No ale nie rozmowny. Ale z drugiej strony dziwne by było by...postać rodem z bajek umiała mówić.
Arta oślepiło na chwilę światło. Jakby z aparatu.
- Ej ej ej spoko...zdjęcia to sobie możesz robić komuś innemu.
Znów się zaśmiał.
Dym odleciał.
Art rozbawiony wrócił powoli na plażę. Piosenka którą dobrze znał nie dawała mu spokoju. Czemu to akurat dziś mu się przydarzyła scena z ukochaną? I dlaczego dym go nie atakował? ...
|
|
 |
Przywrócony_id:(7) GM
|
Wysłany:
Śro 18:43, 28 Maj 2008 |
|
|
Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 536 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Jack szedł ostrożnie dżunglą. Natrafił na na drzewa obdarte z kory.
Niedźwiedzie - pomyślał. Nagle zobaczył przed sobą wejście do jaskini
-AUDREY!- krzyknął wołając ją
|
|
 |
Audrey Administrator - Urlop...
|
Wysłany:
Śro 19:48, 28 Maj 2008 |
|
|
Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 94 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Słysząc swoje imię, poderwała się z miejsca i zaczęła biec w kierunku hałasu. Przedarła się przez krzaki, widząc niewyraźną sylwetkę Jacka.
- Jeśli wołałeś mnie bez poważnego powodu... - Urwała, kiedy zauważyła, że stoją przed jaskinią. - Gratuluję znaleziska. - Mruknęła, wkładając dłonie do kieszeni. - Może William postanowił tam zamieszkać? - Zrobiła kilka kroków do przodu. - Idziesz do środka, czy zamierzasz tu stać i się gapić?
|
|
 |
|